Aleksander Kisiel
Nigdy nie przywiązywałem większej wagi do archiwalnych zdjęć, ot stare papiery. Po co komu pamiętać, co było, skoro już nie jest. Ale niedawno, kiedy zacząłem rozmawiać z moimi rodzicami okazało się, że to, że studiuję w Polsce, że mam takie a nie inne możliwości, wypracowali też moi dziadkowie i pradziadkowie. Dopiero teraz zaczynam się uczyć nazw wiosek, z których pochodzili.
Zdjęcia pochodzą głównie od rodziny mojego taty – Kisielów, który wyrośli ze wsi Porzecze, położonej niedaleko Grodna. W domu babci stoi ciągle stara, ciężka, drewniana szafa. Jest zamykana na klucz i wiem, że są tam stosy starych fotografii. Zamierzam się do nich dobrać. Przejrzę je, a jak się spotkamy w większym rodzinnym gronie, dopytam o to co i kogo przedstawiają. Mam nadzieje, że jeszcze zdążę nadrobić zaległości i zachować trochę rodzinnych opowieści. Potem przekaże je dzieciom. Dla nich to dopiero będzie archeologia.