Rok 1957, Wieś Barawaja, Nina i Jakow Rusak (brat babci Natali Baranowskiej). Do Barawoj rodzina zjeżdża na groby. Zawsze zatrzymuje się u cioci Niny, która ma już ponad 80 lat i co roku gości wszystkich naleśnikami.

Natalia Baranowska

Iwan Babiejko mój dziadek do 1939 roku żył w Rzeczypospolitej Polskiej w wiosce Barawaja (Borowa). Obok niej przepływa rzeka Mereczanka, która wtedy wyznaczała granicę między Polską a ZSRR.

Głową rodziny był Timofiej, ojciec Iwana, a mój pradziadek. W jego domu mieszkał naczelnik polskiego oddziału straży granicznej. W przygranicznym pasie od godziny 21. obowiązywała godzina policyjna. Któregoś wieczoru Iwan odprowadzał koleżankę do sąsiedniej wsi. Kiedy wracał zatrzymali go pogranicznicy. Było już po 21 więc o nic nie pytając wsadzili go do aresztu na noc. Rano meldują naczelnikowi, że zatrzymali sowieckiego dezertera. Zdziwił się naczelnik, kiedy tym dezerterem i okazał się jego współlokator – Iwan, syn Timofieja, u którego mieszkał. Pogroził mu tylko placem i puścił wolno, ale mogło się to źle skończyć.

Dziadek Iwan był łobuziakiem i miał takich samych niesfornych synów. Aleksander starszy (ur. 1949 roku) i Anatolij młodszy (ur. 1954) chodzili już do szkoły, kiedy któregoś dnia w pod domem znaleźli strzelbę, samoróbkę. Poszli do lasu wypróbować broń. Strzelili w krzaki i usłyszeli czyjś krzyk. Przestraszyli się, że kogoś zabili. Postanowili uciec z domu. Mereczanka była wtedy rzeką nieregulowana, miała mnóstwo drobnych dopływów i pobocznych koryt. Kiedy rozlewała przypominała bardziej jezioro. Aleksander i Anatoli wsiedli do łódki. Chcieli Mereczanką dopłynąć do Prypeci, dalej Dnieprem do morza, a potem prościutko do Ameryki. Ale jak tylko wyruszyli spotkali spanikowaną kobietę, też na łódce, która zgubiła się w zakolach Mereczanki. Zapytała czy potrafią ją doprowadzić do Barawoj. Potrafili, popłynęła na nimi. Zaprowadzili ją do wsi, dyskretnie wypytując czy aby nikogo tego popołudnia nie zastrzelono . Kiedy okazało się, że wszyscy żywi, poszli do domu. „Ucieczka” wydała się, kiedy ociec zauważył, że zginęła jego strzelba.